Czy grozi nam upadek kultury?

Czy grozi nam upadek kultury?

W świecie koronawirusa zamykane są instytucje kulturalne. W 2020 roku nie było zbyt wiele okazji do tego aby wybrać się do teatru, opery czy kina. I pomijając już aspekt finansowy, który również mógł się do tego przyczynić, pojawia się pytanie: czy grozi nam zmniejszenie ukulturalnienia wśród ludzi? Zastanów się szczerze: ile razy byłeś w tym roku w kinie? A w teatrze? W operze? No właśnie.

Ograniczony repertuar

W zależności od okresu i stopnia rozprzestrzeniania się pandemii, instytucje kulturalne były albo zamknięte całkowicie albo miały zmniejszoną możliwość przyjmowania Gości. Wynikało to z oczywistych powodów. Wszyscy martwili się o to żeby zapobiec powstawaniu skupisk. Ale jak to wpłynęło na instytucje, których zadaniem jest szerzyć wiedzę, dawać rozrywkę i rozwijać? Kina znacznie ograniczyły swoje repertuary. Wiele premier przeszło zupełnie bez echa, bo polskim kinom ciężko było z tak dużym wyprzedzeniem trafić w lukę działania kin. Kina studyjne są na skraju, bo odwiedza je zaledwie garstka osób. Teatry też ledwo sobie radzą. Wspierane przez Państwo starają się jakoś wyjść z twarzą, ale również przekładają premiery. Bywa, że spektakle są odwoływane ponieważ zwracają się grane dla całej sali.  Jednak te, które pozostały, grane są z takim samym zaangażowaniem jak wcześniej. To ciężki czas również dla aktorów, którzy zarabiają jak mogą występować na scenie. Ściągane z afisza są również sztuki, na których jest zbyt duża liczba aktorów. To kolejny krok instytucji w walce z pandemią.

Ludzie się boją wychodzić

Ważną kwestią jest również publiczny strach. Mimo wprowadzenia obostrzeń, ludzie bali się wychodzić w miejsca zamknięte, gdzie w budynku mieści się kilkadziesiąt nieznanych im osób. Masowo rezygnowano z wcześniej kupionych biletów i zrobionych rezerwacji. Zdarzało się (i w listopadzie 2020 wciąż się zdarza), że na seansie jest zaledwie kilka osób. Często kina nie decydują się puszczać filmu dla jednej czy dwóch osób. Teatry grają niezależnie od liczby widzów, z szacunku. Bo czy jeden widz jest gorszy od 300? Ale ich repertuary są ograniczone. Brak działających szatni czy noszenie maseczek/przyłbic w trakcie spektaklu nie są dla widzów wystarczającą ochroną. Tylko co się stanie jeśli taka sytuacja potrwa za długo? Czy kina i teatry zaczną upadać?

Ważne pytanie, które należy sobie zadać: czy instytucje państwowe podniosą się z tego kryzysu? Czy kina odzyskają dawne zainteresowanie? Czy po wznowieniu spektakli, teatry wypełnią się po brzegi? A jeśli nie – to co wówczas zrobimy? Jak się doedukujemy, jak rozwiniemy kulturalnie? To ważne pytania, na które powinien odpowiedzieć sobie każdy meloman i pasjonat sztuki.

Dodaj komentarz