Mamy weekend, a więc czas wszelkich rodzinnych imprez. Być może żadna Cię tym razem nie czeka, ale i tak przeczytaj ten post. Warto wiedzieć na przyszłość, czy trzeba załamywać się wizją imienin cioci Pelagii albo pięćdziesiątego jubileuszu kogoś-innego. Oczywiście, pominę tu kwestie związane z samym przebiegiem takich spotkań. Skupię się tylko i wyłącznie na tym, co najbardziej stresuje osoby, które starają się racjonalnie odżywiać, czyli na jedzeniu. Całym mnóstwie pysznego, niezdrowego jedzenia.
Może zacznę od tego, jak to wygląda u mnie. W rodzinnych imprezach muszę uczestniczyć stosunkowo rzadko, bo i nie są one zbyt często organizowane. Z tego względu, nie spinam się za bardzo w kwestii jedzenia. Wychodzę z założenia, że raz na jakiś czas mogę sobie pozwolić na więcej, bo przecież nie robię tak codziennie (ani nawet raz na tydzień :p). Jem to, na co mam ochotę – oczywiście do momentu, w którym poczuję się już porządnie najedzona, ale nie przejedzona. Raczej nie sięgam po „sklepowe” przekąski, które mogłabym zjeść zawsze, a po ciasta, sałatki itp. Ze spotkań tego typu wracam zwykle wczesnym wieczorem i po powrocie nic już nie jem. Co najwyżej piję herbatę. Kładę się spać, wstaję i kolejnego dnia prowadzę swoją zwyczajną dietę – bez żadnych głodówek, detoksów i innych dziwnych rzeczy. Przecież nie da się przytyć w jedno popołudnie 😀
Jeśli jednak rodzinne spotkania to Twoja częsta „rozrywka”, albo zwyczajnie nie chcesz za bardzo zaburzać swojej diety, skorzystaj z poniższych porad.
1. Pod żadnym pozorem nie idź głodny! W dzień imprezy jedz tak, jak zazwyczaj i nie opuszczaj przed nią posiłków. Dzięki temu będzie Ci łatwiej opanować pokusę.
2. Zaplanuj sobie, ile mniej więcej możesz zjeść i postaraj się nie przekroczyć ustalonego limitu.
3. Do ciast i słodyczy podejdź świadomie. Musisz zdawać sobie sprawę, że nie da się nimi najeść na długo. Zamiast jednak sięgać po kolejny kawałek, poczekaj na kolację. W międzyczasie napij się kawy albo herbaty (bez cukru!), zagłuszysz nieco apetyt 🙂
4. Sałatki! To one będą Twoim sprzymierzeńcem na spotkaniu. Idealnie, gdyby były bez majonezu, ale to raczej mało realne na stereotypowej imprezie „cioci Krysi”. Trzeba się z tym pogodzić.
5. Jedz powoli. Mając coś ciągle na talerzu, unikniesz pytań zaniepokojonej babci i stu niechcianych dokładek.
6. Trzymaj się z daleka od słodkich napojów, w tym także soków. Pobudzają apetyt.
7. Uważaj na alkohol. Nie tylko dlatego, żeby nie przesadzić i nie ośmieszyć się w rodzinnym gronie, ale też z tego powodu, dla którego lepiej unikać soków. Po kilku kieliszkach uczucie głodu masz jak w banku.
8. Pomóż gospodarzom, pobaw się z dziećmi. Rób cokolwiek, żeby tylko nie siedzieć non stop przy stole.
Klucz do sukcesu to pełna świadomość tego, co już zjadłeś i jak to zadziałało. Konieczny jest dobry plan i silna wola. To naprawdę jest do zrobienia 🙂 Ale zanim podejmiesz decyzję o mocnych ograniczeniach na rodzinnej imprezie, zastanów się – czy na pewno warto? Kiedy następnym razem będziesz mieć okazję, żeby zjeść tort? Jak często ktoś kusi Cię szarlotką? 😉 Taki „cheat day” wcale nie oznacza końca diety! Wręcz przeciwnie.
Powrót do dobrych nawyków kolejnego dnia świadczy o tym, że racjonalne odżywianie stało się Twoim stylem życia, ale umiesz funkcjonować pośród reszty społeczeństwa i nie odmawiasz sobie absolutnie każdej przyjemności. Rozumiesz, że jeden wyskok może co najwyżej podkręcić metabolizm, a nie spowodować otyłość. Oczywiście, jeśli zwyczajnie nie masz ochoty na dania serwowane na takich spotkaniach, to nie jedz ich na siłę! Nie tędy droga. Najważniejsze, co warto zapamiętać z tego posta jest to, że musisz działać świadomie i w zgodzie ze sobą. Wtedy wszystko będzie dobrze.