Zoey, tak ma na imię główna bohaterka książki „Naznaczona”. To zwyczajna nastolatka, która przez 16 lat żyła sobie spokojnym życiem w normalnym, niczym niewyróżniającym się miasteczku w USA. Chodziła do zwyczajnej szkoły, ale niestety naznaczył ją Tracker, który był wysłannikiem wampirów. Wiąże się to dla niej z konsekwencjami typu opuszczenie rodziny i zamieszkanie w Domu Nocy. Tam bowiem trafiają młode wampiry, które muszą dorosnąć. Zoey jest jednak wybranką i nawet nie wie, co w niej tkwi…
Po streszczeniu można uznać, że książka zapowiada się ciekawie. Tylko czy autorkom – matka z córką, udało się tego dokonać. Nie, nie i jeszcze raz nie. Prawda jest brutalna, ale trzeba zacząć od początku, aby nikt nie kupił tej pozycji. Książka bowiem opowiada o nastolatkach. Nie ma tutaj mowy o wampirach. Fakt, po naznaczeniu z ręki Trakcera Zoey ma specjalny znak na czole oznaczający krwiopijcę oraz może żyć tylko w nocy. I tyle. Wampiry według autorek mogą jeść wszystko, łaknienie na krew przychodzi z czasem, ale i tak można jej nie posmakować. „Dzieci nocy” nie potrzebują też kłów, dorastają, uczą się przedmiotów podobnych do naszych np. „socjologia wampirów”, „jeździectwo”, mogą się zranić, złamać nogę i cierpią tak jak my. Poza znakiem i możliwością przyzywania duchów nic więcej nie potrafią – chociaż to drugie to także umiejętność ludzkich szamanów… Paradoksalnie dorosłe wampiry mają moce, którymi obdarza ich boginka Nyks. Niestety, nic o tych mocach nie wiemy. Autorki bowiem na przeszło 323 stronach nie piszą niczego o dorosłych Wampirach. Oczywiście wspominają, że są obchodzone liczne obrzędy ku czci Nyks, ale po co one są? Co one dają? I czego dokładnie może dokonać ta bogini Nyks? Czemu ją czcić? Czemu w Sali biesiadnej jest dla niej miejsce i składa się jej daninę? Czy są inne tego typu szkoły? Czy Nyks odwiedza wszystkie wampiryczne placówki pedagogiczne? Tego już nie wiadomo. Nie dowiemy się również skąd Zoey i reszta młodych wampirów znają tajemnicze zaklęcia. Ta wiedza jest nam przecież zbędna. Dowiemy się za to, że główna bohaterka uważa, że osoba źle wyglądająca nie może być mądra: „ten brzydki, głupi chłopak stał w korytarzu…”. Zostaniemy również uświadomieni, jakie to emocje targają nastolatką, kiedy pierwszy raz się zakocha i jak reaguje na podryw piękno wampira, który podoba się całej szkole, a dokładnie płci pięknej.
Autorki są również mało konsekwentne i czasami gubią się w tym, co napisały. Przykładowo zdziwiła mnie sytuacja, że w jednym rozdziale piszą, że upłynął już miesiąc od kiedy Zoey jest w Domu Nocy. Kilka rozdziałów później zaś mogłem przeczytać, że bohaterka jest od kilku dni w nowej szkole. Być może czepiam się, ale jest to trochę dziwna sytuacja. Dalej nie jest lepiej, gdyż nie wiem czemu, ale słowa, które używają podczas obrzędów wampiry są banalne. Tak, jakby napisała je dziecko np. „Wielka bogini Nocy, której głos słyszę w wietrze, która tchnie życie w swoje dzieci: usłysz mnie, potrzebuję Twojej siły i mądrości”. Takie słowa, to nawet ja mogę wymyślić ot tak i napiszę więcej, każdy może bo to nie filozofia, to już zaklęcia z Harrego Pottera były bardziej skomplikowane. A skoro już o nim mowa. Dziwnym trafem w powieści pojawia się sporo nawiązań do przygód małego czarodzieja.
Przykładowo Zoey, gdy tylko pojawia się w szkole, spotyka Afrodytę, która od razu jej nie lubi za to, że ma lepszy znak na czole niż ona i cała szkołą o niej mówi. Malfoy również nienawidził Pottera od początku za to, że był on sławny. Zoey tworzy sobie krąg zaufanych osób, z którymi przeżywa przygody. Podobnie było w cyklu o Harrym Potterze. Nawiązań jest więcej. Przykładowo Zoey widzi duchy, których inni nie są w stanie zobaczyć. Przypomniało mi to film „Szósty zmysł”.Warto jeszcze dodać, że autorki nawet nie pokusiły się o złote myśli własnego autorstwa. Wykorzystały bowiem stare, dobrze znane maksymy typu: „ Bądź zawsze blisko przyjaciół, ale jeszcze bliżej wrogów” czy „Wielka siła wiąże się z wielką odpowiedzialnością”. Myśli zaczerpnięte z innych dzieł kultury to już po prostu szczyt, ale na tym nie koniec.
Niestety mimo licznych lekcji, które odbywają się w szkole, nie ma przedmiotu typu historia. Nie dowiemy się więc niczego o starych wampirach, co się z nimi działo, jak wyglądało ich życie, czy jeszcze żyją etc. Zabrakło mi tutaj również tego, co Zoey wyczytała z podręczników, które dała jej mentorka. Na dobrą sprawę aspekt wampiryczny jest tutaj wpleciony bo tak trzeba, bo taka jest dzisiaj moda. Trzeb pisać o wampirach, gdyż one się sprzedają. Smutne, ale prawdziwe.
Należy kończyć, bo szkoda strzępić język na tę pozycję. Dziękuję Annie Rice za jej „Kroniki Wampirów”,, za zbudowanie prawdziwej historii, otoczonej mistycyzmem, dzikością, niezwykłością. Dziękuję jej za to, że pokazała jak należy pisać o wampirach, jak ich świat może być rozbudowany i wielki, a zarazem przepiękny. Żałuję tylko, że zapomina się o niej i ludzie czytają takie książki, jak „Naznaczona”, gdzie wampiry nie mają już w sobie nic z wampirów. Żyją wśród ludzi, jedzą, giną, gniją – takie są obecne „dzieci ciemności”. Nie mają nawet kłów, tak charakterystycznych dla nich. Skoro ich życie jest takie jak nasze, to co za różnica kim się będzie?
„Naznaczona” jest książką dla nastolatek, które nie szukają prawdziwych Wampirów , tylko swojego świata przeniesionego w noc. Nie jest to dobra książka i wydano ją raczej z chęci zysku. Odtwórczość płynie tutaj w każdym akapicie. Szkoda tracić czas na tego typu pozycje. Lepiej popracować na Laptopy poleasingowe Warszawa
Autor: P.C. Cast, Kristin
Tytuł: Naznaczona
Tytuł oryginalny: Marked
Wydawca: Książnica
Data wydania: 2009
Kategoria: romans, groza, dla młodzieży
Ilość stron: 325
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena: 29,90 zł